niedziela, 27 maja 2012

Rwanda FAQ, czyli często zadawane pytania...


Na opisywanie kolejnych dni afrykańskiej przygody przyjdzie jeszcze czas a teraz taki post w którym postaram się odpowiedzieć  na pytania, które sam zadałbym (czasem z przymrużeniem oka) gdybym był czytelnikiem tego bloga…

– Nikt cię nie chciał zjeść?      
– Nie! O przypadkach kanibalizmu w Rwandzie nie słyszałem :)

– Nie boisz się?
– Nie za bardzo, najbardziej boimy się tego czego nie znamy – poczytałem o Rwandzie i
   stwierdziłem, że za dużo mi tu nie grozi…

– Nie jest za gorąco?
– Kigali jest na wysokości ok. 1300 m n.p.m. więc znacznie zmniejsza to panującą tu temperaturę. W nocy śpię pod cienką pościelą w dzień nie jest goręcej niż 30 stopni. W Alanyi, w Turcji, gdzie byłem w pracy a nie na wakacjach bywało znacznie gorzej…

– Jak traktują cię jako białego?
–Myślę że normalnie, ewentualnie jako lokalną atrakcję. Z rasizmem jak na razie się nie spotkałem i bardzo mi przykro z powodu tego, że ja mogę sobie chodzić spokojnie w sercu Afryki a każdy z ciemniejszym odcieniem skóry w naszym kraju jest potencjalnie narażony na bezsensowny atak ze strony rasistowskich debili.

– Jak jedzenie?
– Trudno mi na razie powiedzieć bo mało próbowałem. Omlet z ziemniakami smakował jak omlet z ziemniakami :)

Aktualizacja – 27.05.2011
– najpopularniejsze wydają się być tu otwarte bufety, gdzie płaci się za pełen talerz wybranych potraw, jeśli talerz zwiera mięso/rybę, to płaci się więcej :) Bufety składąją się na ogół z ryżu, gotowanych, bananów, frytek, fasoli czerwonej, szpinaku i różnych innych wynalazków, nie aż tak bardzo egzotycznych (żadnych robaków, małpich mózgów itp.;). Generalnie im bufet droższy, tym większy wybór potraw.

 – jeszcze wczoraj napisałbym , że bezpiecznie jeść wszystko, ale tak nie jest. W jednym z otwartych bufetów struliśmy się z poznanym wczoraj Duńczykiem. W nocy bolały nas głowy i wymiotowaliśmy. Rano było ok. Prawdopodobnie mięsem, bo było bardzo twarde, chyba z jakiejś starej krowy. Dziś w innym miejscu zjadłem opcję bez mięsa :)

– mają bardzo ciekawą herbatę. Jeszcze nie znam jej składu ale jest aromatyzowana, kwaskowa i z gęstym mlekiem, tak że kubek ciężko wypić na raz.

– Jak dziewczyny?
– Ładne mają pupy ;)

– Trzeci świat, to z pewnością jest tanio?
– Problem biednych krajów jest na ogół taki, że zarobki są niewielkie, bezrobocie duże, a ceny normalne. Przykłas: 10km trasy moto-taksówką kosztuje około 6zł. Jak w Bydgoszczy byłyby takie taksówki to trasa z Bartodziejów do Fordonu tyle właśnie tyle by kosztowała. –No tak ale w Rwandzie z pewnością jest tańsza benzyna…
– nie do końca, w przeliczeniu litr benzyny kosztuje tu około 5,8 zł…

-1,5 l wody mineralnej – 4zł!
-otwarty bufet bez mięsa 6,5 zł
-otwarty bufet z dużym wyborem jedzenia (szaszłyki, tilapia (duża ryba słodkowodna) – 25zł
-kanapka z szynką – 1,7zł
-nocleg w tanim hotelu 28-45 zł
-piwo Primus 0,72l – 4,5 zł

Także nie jest tak drogo, ale jest wiele tańszych krajów, gdzie zarobki są wyższe niż w Rwandzie.


– Zaszczepiłeś się na coś?
– Tak jeżdżę po świecie i czasem się szczepię… Mam międzynarodowy certyfikat szczepień z wpisanymi szczepionkami na żółtaczkę typu A i żółtą febrę. Oficjalnie Rwanda wymaga tego drugiego, jednak nikt na granicy nie poprosił mnie o książeczkę.

– A co z malarią?
– Na malarię nie można się zaszczepić. Powinno się brać antymalaryczne leki przepisane przez lekarza. Leki te nigdy nie gwarantują 100% bezpieczeństwa. Kurację powinno zacząć się jeszcze przed wyjazdem do strefy malarycznej. Nie miałem na to za bardzo czasu :) Stosuję sposób sprawdzony na Wybrzeżu Moskitów system: OFF,  Autan, czy tam inny specyfik na komary i używam go obficie po zapadnięciu zmroku. Może się czytelnik zdziwi, ale w moim przypadku to działa. Komary mnie nie tną. A to właśnie one roznoszą to choróbsko. Do tego (przynajmniej w Kigali) są w każdym hotelu/kwaterze moskitiery, dodatkowo nas chroniące.
– Gdzie nocujesz?
– Pierwsze 2 noce spałem u pana Mobimby będącego panem Noah  w prywatnym domu na kwaterze, kolejne 3 w tanich hotelach, których wydaje się być pod dostatkiem. Jak na razie płaciłem po ok. 45zł za noc. Poniżej zdjęcia z tych miejsc.

Pokój w  tanim hotelu w Kigali

 Pokój u pana Mobimby



Łazienka u pana Mobimby :)

Taxi-moto przy granicy z DR Kongo

Lokalne owoce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz