czwartek, 29 marca 2012

Küçük İstanbul - suplement

W międzyczasie zrobiłem jeszcze kilka fotek, które idealnie pasują do wpisu o małym  Stambule...

 Turecki piknik w parku na byłym lotnisku Tempelhof


Meczet Şehitlik

 Stowarzyszenie religijne





środa, 21 marca 2012

Przekaz miasta

Może nie jestem ekspertem w dziedzinie, o której chciałbym teraz napisać, bo co jak co, ale duszę artysty trudno we mnie znaleźć ;) Nie mniej jednak będąc w Berlinie nie sposób zignorować wszechobecną sztukę ulicy. Graffiti, murale i wlepki dosłownie nas otaczają i trudno znaleźć miejsce zupełnie "czyste". Berliński street-art ma długą historię. Jego początki pamiętają czasy żelaznej kurty. Niestrzeżony po stronie zachodniej mur był kolorowy, pokryty graffiti - po stronie wschodniej natomiast był szary i posępny. Obecnie to właśnie wschodnia (w rzeczywistości - północna) część kilometrowego odcinka muru (East Side Gallery) szczyci się najciekawszymi pracami. Graffiti jest też w metrze, na kolejkach i pociągach. Ze środków komunikacji miejskiej znika bardzo szybko, dlatego graficiarskie ekipy nagrywają swoje dzieła i zamieszczają filmy w internecie. Jeden z nich - z sylwestra zamieszczam poniżej. Nie będę się więcej rozpisywał, tylko zaprezentuję poczynione przeze mnie obserwacje...

 Kolekcja wybranych...






 Z polskim akcentem...

 
A tu w kolekcji...

NA KONIEC SYLWESTROWY FILM:
 

wtorek, 20 marca 2012

Duża Bydgoszcz

Ostatni wpis był o Małym Stambule,więc dla odmiany ten nasycony będzie lokalnym patriotyzmem. Berlin z Bydgoszczą wspólnego ma wiele. Choćby pierwszą literę w nazwie. Generalnie miasta na B dobre są i każdy to wie. Barcelona, Bangkok, Bogota.W Bełchatowie nie byłem, ale kumpla stamtąd mam więc musi być git... Berlin podobny jest do Stambułu ze względu na mieszkańców, do Bydgoszczy zaś ze względu na architekturę i ogólny wygląd. Nie bez przyczyny aż cztery odcinki serialu Czterej Pancerni i Pies kręcone były Bydzi. Również te o zdobyciu Berlina. To co dla mnie jest najbardziej charakterystyczne to czerwone, neogotyckie kościoły i secesyjne kamienice. Trudno dziwić się podobieństwom, skoro podczas zaborów Bydgoszcz nazywała się Bromberg i stanowiła część Prus. Także geografia zbliża oba miasta do siebie. Oddalone od siebie o niecałe 400km mają podobny klimat i poprzecinane są kanałami.

Postanowiłem zrobić takie małe porównanie i poszukać miejsc przypominających Bydgoszcz. Efekty poniżej...


 Na początek dwie fotografie znad berlińskiego kanału. Na pierwszej również kamienice podobne do tych w Bydgoszczy









Źródło: gazeta.pl
U góry Berlin, na dole Londynek (Bydgoski)








Źródło: wikipedia.org
U góry kościół ewangelicki Emmaus na Kreuzbergu, na dole kościół Jezuitów na Placu Kościeleckich


A na koniec:

Źródło: wikipedia.org


 Dwie, prawie identyczne łuczniczki - górna bydgoska, dolna berlińska




poniedziałek, 19 marca 2012

Küçük İstanbul

Küçük İstanbul, czyli po prostu "Mały Stambuł" to nazwa często używana przez Turków do określania dzielnic niemieckich (i nie tylko) miast, w których dominują mieszkańcy kraju nad Bosforem. Równie często taką nazwą określa się całe ośrodki miejskie i bez wątpienia Berlin na takie miano zasługuje... Według niektórych mieszka tu około miliona Turków. Część dzielnic bardziej przypomina Stambuł, czy Ankarę niż Berlin. W "mojej okolicy" robię często zakupy po turecku zaopatrując się w tureckie produkty. Fani tureckiego jedzenia z Polski powinni wiedzieć, że w Berlinie do kupienia jest praktycznie wszystko od mercimek  çorbası (zupa z soczewicy) i wszelkiego rodzaju kebabów poprzez çig köfte  i şalgam, aż po moje ulubione işkembe (tureckie flaki) oraz kelle-paça (zupa z głowy i nóg baranich). A na deser oczywiście baklava, künefe albo sütlaç. A zapomniałem jeszcze o sklepach z "suszonym jedzeniem", czyli "podgryzkami" tureckimi, bardzo charakterystycznych dla tego kraju. Jeden z nich znajduje się dosłownie 100 metrów od mojego mieszkania.  Jednym słowem, jeśli ktoś tęskni za Turcją, a nie ma czasu bądź finansów, aby się tam wybrać, może się wybrać latem do Berlina i poczuć się trochę jak w Stambule...


Skąd wzięli się Turcy w Niemczech?  Zaproszono ich tu. W latach 60-tych XX wieku RFN przeżywała boom gospodarczy i potrzebowała dodatkowych pracowników.  Rząd podpisał umowy o "imporcie" robotników z kilkoma, ówcześnie rozwijającymi się krajami. Między innymi z Turcją. Turcja już w XIX wieku zawiązała dość ścisłe stosunki gospodarcze z Rzeszą Niemiecką. Zaowocowały one m. in. budową kolei, porozumieniem sojuszniczym podczas I WŚ  oraz dużym zaangażowaniem niemieckich archeologów w Turcji, do czego jeszcze nawiążę. Plan rządowy był taki,że gastarbeiterzy zrobią swoje, zbudują i wyremontują co trzeba i majętni wrócą spokojnie do swoich memleket'ów - lokalnych ojczyzn. Plan zawiódł. Nowo przybyli nie chcieli wracać do kraju nękanego zamachami bombowymi i zabójstwami na tle politycznym i zaczęli ściągać do Niemiec swoje rodziny. Dalsza część historii jest taka sama jak w wielu rozwiniętych krajach... Imigranci osiedlili się w olbrzymich liczbach (w Niemczech jest od 3 do 4 milionów Turków), ale pomimo upływu czasu integracja nie następowała. I tak mamy dziś tureckie dzielnice w Berline, które z pewnością nadają miastu kolorytu, jednak czasem potrafią przysporzyć problemów. Turcy razem z tanią siłą roboczą przywieźli do nowej ojczyzny wszystkie swoje lokalne podziały - Kurdowie nienawidzą się z Szarymi Wilkami, kemaliści nie pałają miłością do islamistów, a inteligencja z wielkich miast nie za bardzo się rozumie z konserwatywną ludnością pochodzenia wiejskiego. W Berlinie zdarzają się zabójstwa honorowe, tak samo jak na tureckiej prowincji, czy w wielkich anatolijskich metropoliach. Warto pamiętać, że problem integracji dotyczy miast tureckich w takim samym stopniu jak na zachodzie. Tyle tylko,że w Turcji był on wynikiem wewnętrznej migracji ludności ze wsi do miast w miarę postępującej industrializacji kraju. 

Na koniec o wspomnianym Pergamonie. W Berlinie znajduje się słynny ołtarz Zeusa, przywieziony z Turcji w XIX w. Zrekonstruowano go w specjalnie do tego celu przeznaczonym muzeum. Od lat jest to jedna z największych atrakcji turystycznych Berlnia. Oprócz ołtarza w muzeum obok znajdują się znaleziska z Troi przywiezione przez Heinricha Schliemanna. Co ciekawe Turcja nie rości sobie prawa do zwrotu artefaktów. Jakby nie patrzeć, wywóz dóbr zalegalizowano na przestrzeni lat. To też przykład na trwającą od lat współpracę pomiędzy tymi dwoma krajami. 

Początkowo myślałem, że ten wpis będzie tylko fotorelacją z Małego Stambułu, ale wyszło trochę więcej :) Czas na zdjęcia...

 Kuruyemiş ve baharat, czyli podgryzki i przyprawy


Biuro podróży


Market ogólnospożywczy
 
 Tam zjemy adana kebap


 Mięsny


Moje ulubione  çig köfte

 
Mały Stambuł nocną porą






-


niedziela, 18 marca 2012

Berlin Zachodni, dalsza część historii

Poszukiwania pracy nadal leniwe, choć w tunelu pojawiło się światełko nadziei... Nieznany numer, okazał się numerem Hindusa, który rzeczywiście szukał pracownika. Przyszedłem na próbę i przez 2h przygotowywałem różnego rodzaju napoje - zimne, gorące, alkoholowe i niewyskokowe. Najciekawsza była herbata. Stała na kuchence w dużym czajniku. Przygotowywali ją kucharze w kuchni. Mój kolega -  Paweł Skawiński pisał o niej w swojej książce "Gdy nie nadejdzie jutro". Herbata z mlekiem. W tej restauracji podaje się ją z łyżeczką miodu. Jeszcze nie próbowałem, ale jak mnie przyjmą to z chęcią skosztuję.

Próba jako taka średnio mi wyszła, bo motałem się troszeczkę i do wylania drinka (do zlewu, z powodu złych proporcji) się przyczyniłem. Powiedzieli, że zadzwonią. Poczekamy, zobaczymy. Jak, nie to, to poszukam czegoś innego. Dobrze, jakby się odezwali, bo to dosłownie ulicę od mieszkania, do którego mam się wprowadzić. Do tego jedzenie pachniało całkiem elegancko. Cały czas po niemiecku z nimi rozmawiałem, ale język nie jest taki istotny, bo zamówienia na napoje przychodzą z terminala. Poza tym dogadałem się z moim przyszłym współlokatorem co do przeprowadzki. Zupełnie zapomniałem, że mamy rok przestępny. Pamiętałem, że w środę, ale myślałem, że to 01.03, a nie 29.02. Ale środa to środa, więc jutro się przenoszę. Daleko nie mam. Zarówno mieszkania jak i pracy szukałem pieszo, także w niedużej okolicy dookoła hostelu. W mieście, gdzie komunikacja miejska jest bardzo dobrze rozwinięta, nie będę jej musiał być może używać.

Miął chyba już tydzień a ja ani nie opublikowałem, ani nie powiększyłem tego posta. Czas nadrobić straty.

Pracy nadal nie mam. Hindusi nie zadzwonili... Od tego momentu praktycznie nic nie szukałem. Do dziś... Wcześniej nie było chęci i czasu :) Musiałem się przeprowadzić i po dwóch dniach pomieszkiwania w nowym miejscu przyjechali do mnie znajomi z Bydzi. No to trzeba było zwiedzać Berlin, a nie szukać pracy. Przypisała nam pogoda, więc zobaczyliśmy sobie ZOO, ogród botaniczny i jeszcze ze dwa muzea. ZOO było najciekawsze :D

Jak Kuba z Moniką pojechali to zamieszkał u mnie na dwa dni Luke z hostelu. Ten Anglik z którym na początku razem szukaliśmy pracy. Dziś leciał do Londynu, a nocleg miał zarezerwowany tylko do wczoraj, więc przekimał się u mnie. Pokój mam wielki, więc problemu nie było.

Z innych ciekawostek, to odwiedziłem jedne z największych targów turystycznych na świecie - ITB Berlin. Poszedłem tam z pobudek zawodowych jak i z ciekawości. Niestety nie miałem ze sobą aparatu i nie uwieczniłem ciekawych stoisk praktycznie wszystkich krajów świata. Wystawa była olbrzymia - przez 8 h, podczas których tam byłem nie udało mi się wszystkiego zobaczyć. ITB było też okazją do pogłębienia więzi z Alfa Star i obgadania przedsezonowych spraw z Kasią - specjalistą od kierunku Turcja koordynującą naszą pracę ze swojego centrum dowodzenia w Radomiu :)

Czas najwyższy zakończyć tego posta i zająć się czym innym. Mam kilka pomysłów i postaram się je wkrótce zrealizować. W telegraficznym skrócie: od kilku dni pracy już nie szukam, bo za bardzo nie mam już czasu na pracowanie ;) Nie obejrzałbym się, a już musiałbym wracać do Polski, a stamtąd lecieć do Turcji. Także postanowiłem pomieszkać tu do końca marca (pokój i tak mam wynajęty) , korzystać z coraz lepszej pogody i poznawać miasto. Od przyszłego tygodnia spodziewam się kilku gości, więc praca nieco utrudniałaby wspólne spędzanie czasu :)

Także oficjalnie kończę ten wpis, wrzucę kilka zdjęć a następnie opublikuje kilka postów tematycznych.

 Luke z Londynu w Berlinie
Z Kubą i Moniką w ogrodzie botanicznym :)



 Szczyt Alfa Star w Berlinie ;)